piątek , 19 kwiecień 2024

Review magazynu dyskowego Attitude #3

Dzisiaj zaprezentuję wam review anglojęzycznego magazynu Attitude #3, wydawanego przez polską grupę Samar, który ukazał się niedawno na naszej rodzimej i nie tylko scenie C64.

Magazyn wydawany obecnie pod szyldem Samaru (oficjalnie poprzedni właściciel – Axelerate rozpadł się, by wydawać obecnie miernej jakości cracki) przez Cactusa, jest obecnie jedynym magazynem anglojęzycznym publikowanym przez polską grupę. Oczywiście, jak to teraz najczęściej ma miejsce na naszej scenie, mag ten spreadowany jest głównie na sieci wraz z dołączoną do niego votką w pliku textowym. Votki papierowe są spreadowane również, ale jakoś mało kogo to obchodzi, żeby trafiały one do innych swapperów. Sądzę, że gdyby Cactus nie rzucił swapu, wypełniaczy votek znalazłoby się więcej. Tak więc w moje ręce wpadł ten mag pod koniec sierpnia drogą standartową (dzięki uprzejmości Ramosa), a dopiero we wrześniu otrzymałem Zipa, który na szczęście niczym się nie różnił od pierwowzoru (niektóre wydawnictwa np. zawierają dwa różne schematy katalogu dysku np. Rock’n’Role). Katalog informuje nas o tym, kto maczał palce przy edytowaniu textów, konkluzja na taki widok wysuwa się od razu: Attitude z takim zapleczem ekskluzywnych tekściarzy powinien pretendować do miana drugiego obok Domination magazynu wydawanego jako produkt independent. Do wyboru mamy dwa pliki, pierwszy z nich uruchamia magazyn wraz z intrem, drugi omija czołówkę i wskakuje od razu do menu. Po uruchomieniu tego pierwszego ukazuje nam się krótki cytat słynnego Jazzcata, umieszczony zapewne, aby pochwalić się niby-osiągnięciami tego magazynu. Kto wie, może jest to cycat z jakiegoś e-maila albo rozmowy na IRC-u… Po chwili ukazuje nam się schematyczne intro ze znanymi już od kilku lat fontami, niezłym logoskiem JSL-a oraz zakiem Dafa/Samar. W sumie nic godnego uwagi. Intro znika i naszym oczom ukazuje się prosty outfit magazynu – cieszące oko logo umieszczone u góry i na dole ekranu autorstwa RRR (dla niewtajemniczonych mogę dodać, że na pewno logos ten był rysowany pod emulatorem), a w środku zawarte są tytuły artykułów w dwóch kolumnach, po których możemy skakać kursorami lub joystickiem. Idea outfitu bardzo dziecinna, skodowanie podobnej rzeczy zajęłoby mi kilka godzin (wliczając w to czas na testowanie wszystkich opcji). W tle słychać zaka Stryykera, pod klawiszem F7 kryje się menu muzyczne, gdzie mamy do wyboru ogólnie 6 muzyczek. Zaki można również wybierać klawiszami od 1 do 6. Muzyczki w ten sposób nie można wczytać z poziomu menu. Uwagę skupia zak ASL-a/Nipson. Być może jest to nowa muzyczka owego autora, jednak wydaje mi się, iż jest to stary, wykopany i nieużyty wcześniej zak ze starych dysków ASL-a. Obecnie mało kto bawi się Voicetrackerem, a mając internetowe dojścia można wygrzebać na prawdę wszystko (w taki sam sposób otrzymałem exclusiva od Armana). Cactus zastosował tradycyjnie już loader Senseia z oddychającą diodą, co uważam za kolejny błąd – loader ten nie współpracuje ze wszystkimi stacjami. Ponadto w dzisiejszych czasach raczej nie używa się loadera, który sam w sobie nie ma depackera. Cieszy fakt, iż zak wczytywany jest pod inne miejsce pamięci, przez co nie słyszymy ciszy podczas jego ładowania. Natomiast podczas loadingu każdego artykułu towarzyszy nam pusty ekran z niewielką informacją u góry ekranu. Podczas czytania arta, jak i jego ładowaniu towarzyszy nam drugi logosek RRR-a, moim zdaniem o wiele lepszy, niż ten poprzedni z menu. Cieszy oko i jest czytelny :). Przejdźmy teraz może do przeglądu artykułów. Na powitanie serwujemy sobie „Editorial”, w którym jego autor wyjaśnia powody jednorocznego delayu, opowiada o tym, jak zaczął studiować (po co to komu?), by na koniec zaznaczyć, że nigdy nie opuści sceny C64. Jakie to żałosne. Dla prawdziwego scenera nie ma żadnych przeszkód, by kontynuwać jego zabawę z komodą. Ale dla Cactusa nauka jest najważniejsza i doprawdy śmieszy mnie to, że zarówno studia, jak i matura były powodem jego nieaktywności. Człowieku, ja zdałem maturę odpowiadając na sendy dzień przed nią, w ogóle się tym nie przejmowałem. Jedyny plus w tym widzę to to, że nasz szanowny kolega Cactus nie stracił motywacji do robienia czegokolwiek na C64. Chociaż gdyby jej nie miał, to scena dużo by nie straciła. W dalszej części arta pojawia się zaledwie jedna reakcja (czyżby ludziom nie chciało się tego pisać w e-mailach?), jak i zarówno odpowiedź na nią. Pamięć o urodzinach komody to dobry znak, szkoda tylko, że na ten temat pojawia się tylko kilka linijek textu. Przejdźmy lepiej do krótkiego przeglądu poszczególnych artykułów. Newsy ze sceny w głównej mierze zawierają informacje o zagranicznych grupach, wraz z podaniem strony internetowej formacji, jak i jej memberstatusu (pomysł ściągnięty z Vandalisma bodajże). Jedno, co mnie zbulwersowało, to pozycja „e-mail swappera” w grupie People Of Liberty. Oj, coś widzę, że ta zachodnia scena też zaczyna się powoli zeszmacać. Następnie możemy sobie poczytać kilka pojedynczych newsów (ale raczej nie zawierających nic nowego w porównianiu z ostatnimi wydaniami zachodnich magazynów). Kolejny artykuł to krótki review nowego niemieckiego papermaga Lotek64, natomiast kolejny art jest bardzo interesujący. Oczywiście idea robienia sondy na pewno nie wypłynęła po raz pierwszy od Cactusa (jak zwykle inspiracja magazynem Vandalism), jednak fajnie jest poczytać, co ciekawego mają do powiedzenia ludzie z zachodniej sceny na temat giercowania na C64. Sam RRR nie przyznał się do tego, iż używa emulatora, natomiast za jedno zdanie Tadpole’a strzeliłbym go w ryj. Z jego strony pada pytanie: gdzie te czasy gdzie było pełno swapperów snailmailowych? Sam Tadpole swapał do niedawna, miałem również z nim kontakt. I nagle ten kontakt się urwał. Po prostu Tadpole przestał odpisywać. Potem tylko zaznaczał swoją aktywność wysyłając e-maile, ale kogo to obchodzi? Ja rekontaktowałem się na e-maila, ale nic to nie dało. Więc zamiast srania takich głupot powinien wziąć się do roboty i odpisać na listy, które mu zalegają. Kolejne dwa artykuły edytowane były przy udziale koderskiej części sceny. Pierwszy z nich to po prostu kolejna sonda typu: jaki efekt w demie podobał Ci się najbardziej itp., drugi natomiast traktuje, jak stworzyć własnego plotera na komodzie. Pomysł dobry, tylko dla osoby nie mającej nic wspólnego z kodowaniem taki artykuł jest po prostu bezużyteczny. Ciekawy artykuł Nafcoma traktujący magię otwierania zwykłych listów i sprawdzania stuffu (przy okazji Nafcom zbytnio często tego nie robi, gdyż nie jest zawodowym swapperem). Cykl kilku artykułów nie mających nic wspólnego z komodą (review filmu, niemiecka literatura itp.), co przypomina drugą Arachnophobię. Podczas manipulacji kursorami zauważyłem, że będąc na dole pierwszej kolumny nie mogę przejść na drugą kolumnę po wciśnięciu kursora w dół. Obie kolumny są jak gdyby „sztywne”, przechodzić na nie można tylko kursorami lewo-prawo. Zaciekawił mnie natomiast artykuł Silver Bullet’a, w którym próbował odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje z ludźmi, którzy nie odpisują na listy. Sam mam z tym problem i jak najbardziej rozumiem jego postawę (przy okazji sam czekam na odpowiedź od Silver Bulleta już bardzo długi czas :). Kolejny art traktuje o podłączeniu twardego do komody, a w kolejnym Tadpole znowu marudzi, gdzie są dawni swapperzy. Oj Tadpole, ciesz się, że Ciebie tu nie ma :). Na koniec możemy uraczyć się dwoma wywiadami: z Jazzcatem oraz Edem, by finalnie poczytać sobie kącik adresowy. Kolejny raz zostałem zbulwersowany podczas czytania tego maga (oczywiście nie z winy jego edytora). Czytając swapperską ofertę XIII pojawia się propozycja swapu plikami .d64 przez e-mail! Przydałoby się tutaj komuś wytłumaczyć, że myli pojęcia. E-mail to nie swap, a tym bardziej wysyłanie plików .d64. Zamiast tego radziłbym mu zajrzeć na kilka FTP-ków, niż tracić czas na wysyłanie plików .d64 do ludzi. Szkoda słów.

No cóż, tak wygląda pobieżny przegląd najnowszego, trzeciego wydania magazynu Attitude. Podsumowując: magazyn pod względem technicznym jest bardzo słaby. Prosty kod, błędy techniczne… Mag nadrabia jedynie częścią artykułów o ciekawej tematyce. Tylko przez to, że texty pisane w języku angielskim przez Cactusa nie zawierają błędów, są bez problemu odbierane przez zachodnich czytelników. Wydaje mi się, iż wydawanie magazynu pod publikę jest jak najbardziej nie na miejscu. Spędzanie masy czasu na sieci i wysyłanie e-maili z prośbą o napisanie czegokolwiek do Attitude stawia ten mag w moich oczach na bardzo odległej pozycji. Ponadto magazyn Samarowski, a edytowany zaledwie przez jedną osobę z tej grupy. Czekam z utęsknieniem na kolejny numer z obiecanym nowym outfitem na proporcjach.

Ogólna ocena: 5/10

Oj, wiele gorzkich słów padło z mojej strony w poniższym reviewie, co wynikało z mojej niechętnej postawy do dokonujących się przemian na scenie. Był to bowiem okres, w którym tradycyjny swap na C64 powoli umierał z powodu powszechnej popularyzacji Internetu. Nie podobała mi się także idea tworzenia magazynu pod tzw. publikę, o czym również wspomniałem w artykule.

Tekst napisałem 9 września 2002 r. i ukazał się on 13 marca 2003 r. w magazynie dyskowym Inverse #11/Oxygen64 w dziale Scena. Artykuł z rozszerzonym zakończeniem został także opublikowany 2 kwietnia 2003 r. w pecetowym magazynie dyskowym The Beast #4/The Grid w dziale C-64. Oryginalną treść poddałem niewielkiej korekcie interpunkcyjnej.