piątek , 29 marzec 2024

Zakłamanie

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, iż każdy z nas jest chociażby w malutkim stopniu zakłamany? Tak, ta prosta konkluzja nasunęła mi się po długiej analizie ludzkiego zachowania, w tym również swojego własnego! Okazuje się bowiem, iż człowiek nigdy nie jest do końca świadomy tego, co mówi, jak i również nigdy nie będzie w stanie przewidzieć, jak na jego stwierdzenia zareagują inni. Jedno zdanie może być zinterpretowane przez kilka osób w różny sposób, przez co taka osoba w oczach innych może mieć wyrobione różne opinie. Najpierw jednak przyjrzyjmy się do problemu pospolitego zakłamania, zakorzenionego w części naszej populacji.

Do podstawowych właściwości osoby zakłamanej należą przede wszystkim takie cechy, jak samolubność oraz egoizm. Człowiek wtedy wszystkie swoje działania skupia na tym, ażeby odnieść dla siebie jak najwięcej korzyści, często też kosztem innych ludzi. Wśród swoich znajomych potrafi zgrywać dobrego kumpla, często jest nawet tak, iż rzeczywiście nim jest. Jednak w momencie, gdy dochodzi do sytuacji, w której prosimy taką osobę o przysługę, ta wykręca się na wszelkie możliwe sposoby. Kolejną cechą zakłamanej osoby jest jej sposób mówienia. Najbardziej perfidną wymówką większości ludzi jest „Nie mam czasu”. Jest to jak najbardziej zakłamane i fałszywe stwierdzenie! Jednocześnie tak proste, że zastępuje inne, bardziej wyrafinowane wymówki. Człowiek proszący kogoś o przysługę i dostający w odpowiedzi w/w zdanie, prawie zawsze kapituluje. Jest po prostu bezsilny i nie potrafi inaczej zaatakować, by odnieść jakikolwiek skutek. Praca, nauka, wyjazd na wczasy to standardowe podpory owej wymówki. Człowiek posługujący się takim stwierdzeniem jest z reguły albo tak ograniczony, że nie potrafi dobrze dysponować czasem, albo po prostu zwykłym egoistą, który pod tak prostą przykrywką pragnie wymigać się od jakiejkolwiek przysługi. Do takiego zachowania można również dołączyć brak bezinteresowności. Mało kto robi coś za darmo, albowiem obawia się tylko jednego, że może cokolwiek na tym stracić. Łatwiej jest wtedy powiedzieć „Nie mam czasu”, niż wytłumaczyć drugiej osobie rzeczywiste powody uniemożliwienia wykonania danej przysługi. Przyznaj teraz drogi czytelniku, czy nie zdarzyło Ci się zbyć kogoś takim textem? Czy nie chciało Ci się czasami komuś w czymś pomóc? Przecież to nic nie kosztuje, a przynosi w zamian wiele satysfakcji.

Przyjrzyjmy się teraz dalszemu zachowaniu przeciętnej osoby zakłamanej. Wiemy już, że taka osoba myśli tylko o sobie, nie pomaga innym bezinteresownie i często wykręca się brakiem czasu. A co z osobami, które obiecują cokolwiek, a nie spełniają swojej obietnicy? Pomińmy tutaj aspekt sklerozy, gdyż na to cierpi ogromna większość naszego społeczeństwa. Jednak gdybym miał się przyczepić i do tego, to zaznaczyłbym, iż problemy z dobrą pamięcią można zredukować do minimum, stosując prostą metodę odświeżania własnej pamięci (niczym w komputerze), co skutecznie pozwoli pamiętać nam o wszelakich drobiazgach. Prosta konkluzja – dlaczego pamiętasz daty urodzin swoich bliskich? Bo przypominasz o nich sobie od czasu do czasu. Kochasz muzykę i śpiewasz texty piosenek, masz ich setki w głowie, jednak za dłuższy czas bez ich odświeżania nie będziesz potrafił sobie ich odtworzyć w całości. Taką właściwość ma ludzki umysł. I tak jest najczęściej w przypadku ludzi, którzy obiecują nam, że np. zadzwonią lub napiszą, a potem tego nie robią. Po prostu nie utrwalają sobie danej czynności, którą mają wykonać w najbliższym czasie. Dopiero niektóre bodźce w stylu np. spotkania drugiej osoby uwalniają głęboko zakamuflowaną i nieodświeżaną informację. „Zapomniałem!”, „Sorry, ale wyleciało mi to z głowy” , „Wybacz, nie miałem czasu i jakoś tak umknęło z pamięci” – to najczęstsze stwierdzenia, jakie padają w takich sytuacjach. Czyż to nie jest tak banalne i jednocześnie perfidne? Działając w taki sposób wyrażamy swój brak szacunku wobec drugiej osoby, ponadto tracimy wiele w jej oczach. Stajemy się osobami niegodnymi zaufania.

Inna sytuacja jest w momencie, gdy dana osoba obiecuje coś drugiej obawiając się jej odmówienia. W kolejnym etapie takiego działania wystarczy wymyślić piękną śpiewną wymówkę, by pozbyć się wszelakiego zakłopotania, które mogłoby towarzyszyć w przypadku odmowy. I ładnie jest to tak kłamać? Przecież nie tak trudno jest odmówić drugiej osobie w przypadku, gdy rzeczywiście nie możemy czegoś wykonać. Taka osoba nie zje nas za to, zrozumie to po prostu. Kombinujemy tak, gdy nie chcemy mieć żadnych kłopotów i zmartwień, nie chcemy marnować czasu i siły na zrobienie czegoś, nie chcemy tego zrobić, bo po prostu jesteśmy leniwi. Boimy się wtedy powiedzieć prawdę i topniejemy w naszych potokach wykrętów i „wałków”. W taki oto prosty sposób szybko pretendujemy do miana osoby zakłamanej. Tylko dlatego, że boimy się powiedzieć prawdy…

Jak działać w momencie, gdy zdarzy nam się komuś nie dotrzymać obietnicy? Przede wszystkim wyrazić swoją szczerą skruchę i obiecać jej dotrzymania. Jest to jak gdyby ostatnia szansa przed straceniem zaufania wobec drugiej osoby. To powinno działać jako mechanizm napędzający – chcemy pokazać, że wcale nie jesteśmy takimi, o jakich nas myślą i wykonujemy wcześniej złożoną obietnicę. Wtedy na pewno druga osoba to doceni, jednak będzie miała w pamięci poprzedni incydent i z kolejnymi prośbami będzie podchodzić bardziej z dystansem. Najważniejsze jest to, by zawsze dotrzymywać obietnic. Bo potem to może odwrócić się przeciwko nam i dana osoba, której nie dotrzyma się obietnicy może nam wyrządzić podobnie w przyszłości.

Zdemaskowałem właśnie podstawowe cechy osoby zakłamanej. Przejdę teraz do bardziej szczegółowych zagadnień. Rzecz będzie traktować na temat sposobie wysławiania się przeciętnej jednostki. Generalnie osoba zakłamana często zaprzecza sama sobie. Ma to miejsce np. podczas konfrontacji z różnymi grupami społecznymi. Jeden przy swojej paczce z klasy zgrywa twardziela, ubarwia swoje opowieści wyśnionymi rzeczami, które w rzeczywistości nie mają miejsca. Drugi opowiada np. koledze słuchającemu techno, że on jest fanem tego typu muzyki, zaraz potem spotyka swojego kumpla hip-hopowca, z którym zgodnie wjeżdża na muzykę, którą niedawno chwalił… Najgorzej jest w sytuacjach, kiedy dany człowiek robi to świadomie bez żadnych skrupułów! W przypadku nieświadomego wysławiania się we wszelakich sytuacjach, nie można jednoznacznie stwierdzić symptomu osoby zakłamanej. Do tego dochodzi ważny aspekt sposobu interpretacji mowy przez różnych przedstawicieli grup społecznych. Dlatego można zostać nazwanym zakłamanym tylko przez to, iż raz zaprzeczyło się samemu sobie, np. nie pamiętając tego, co się wcześniej powiedziało. Takie sytuacje najczęściej przytrafiają nam się nieświadomie. Nie jesteśmy bowiem w stanie spamiętać wszystkiego, co mówimy. Niektórym potrafią utkwić pewne stwierdzenia rzucone przez nas w przeszłości i w momencie słyszenia kolejnych sprzecznych zwrotów do pierwotnych textów, zostajemy po prostu nazwani zakłamanymi. Osoba, która padła ofiarą własnej nieświadomości, musi często się tłumaczyć. Opisywane przeze mnie zagadnienie jest dosyć skomplikowane, jeżeli patrząc na nie z punktu rozpatrywania wszystkich szczegółów.

Czy wobec tego każdy z nas jest zakłamany? Na pewno nie da się jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Jedno jest pewne, każdy z nas postrzega ludzi inaczej, przez co w oczach jednych możemy być takimi, a w drugich nie. Tak samo działając nieświadomie, tylko w wyniku braku idealnej pamięci, możemy stać się w oczach innych zakłamanymi, zaprzeczając samemu sobie. Warto jest się dobrze zastanowić, zanim kogoś nazwie się zakłamanym. Bo można potem ponosić za to duże konsekwencje.

I na koniec kilka małych porad dla osób, które by nie chciały stać się zakłamanymi w oczach innych. Wręcz banalnych i oczywistych, ale nawet i o takich zapominamy, będąc zanurzeni w problemach dzisiejszej rzeczywistości. Najważniejsza rzecz – zawsze starajmy się dotrzymać obietnicy. Jeżeli powiesz, że zadzwonisz do kogoś w wakacje, zrób to. Nie tylko, by mieć czyste sumienie, ale również po to, by sprawić przyjemność drugiej osobie. Gdy ktoś Cię prosi o coś, nie odmawiaj od razu, staraj się sprawdzić szybko w myśli, czy jesteś w stanie to wykonać. Jeżeli tak, to odrzuć swoje lenistwo na ostatni plan i zgódź się ochoczo. Jeżeli nie, to nie wymyślaj beznadziejnych wymówek w stylu „Nie mam czasu” tylko powiedz sensownie całą prawdę. Nie myśl tylko o sobie, nie jesteś gatunkiem na wymarciu walczącym o przeżycie. Staraj się pomagać innym, a gwarantuję Ci, że godne tego osoby odwdzięczą Ci się za to bezinteresownie. Nie szukaj w pomocy innym formy zarobku, czy korzyści. Tego czegoś doczekasz się w pracy, a teraz ciesz się tym, że możesz swoją pomocą sprawić radość innym. Staraj się również kontrolować to, co mówisz. Pamiętaj najważniejsze fakty swoich wypowiedzi i nie zaprzeczaj samemu sobie. Jeżeli rzeczywiście jesteś zakłamany, to staraj się w sobie to zmienić lub chociaż nie daj poznać innym, że nie jesteś godny zaufania. Nie graj w żadne gierki, bo prędzej, czy później ludzie przekonają się, jaki jesteś, a to może rzutować na Twoje najbliższe relacje między bliskimi. Nie bądź też przesadnie humanitarny, nie gwarantuj swojej pomocy gdzie popadnie i gdzie się tylko da. Tacy ludzie pretendują natomiast do miana lizusów, ale to już odrębna historia. Bądź sobą. Przecież to jest proste….

Murdock/Tropyx/Draco/Nostalgia/Cascade 09.09.2002.

Ach, to były czasy, gdy jednego dnia powstawały z mojej inicjatywy nawet trzy sporej wielkości publikacje… To notabene jeden z moich lepszych artykułów starszej daty. Porusza on problematykę niedotrzymywania obietnic przez innych ludzi. Stanowi ponadto pewną moralizatorską wskazówkę, jak postępować w życiu codziennym. Obserwując dzisiejszą rzeczywistość można spokojnie zauważyć, że niewiele się zmieniło – bardzo często musimy liczyć na siebie, albowiem coraz mniej ludzi czuje odpowiedzialność za wypowiadane przez siebie słowa.

Artykuł napisałem 9 września 2002 r. i ukazał się on 13 marca 2003 r. w magazynie dyskowym Inverse #11/Oxygen64 w dziale Inne. Oryginalną treść poddałem minimalnej korekcie technicznej i interpunkcyjnej.