wtorek , 19 marzec 2024

Namy – Hypocrisy EP (2014) [recenzja]

Namy łamie konwencję. Ich druga w dorobku EP-ka zawiera tyle materiału, co przeciętne wydawnictwo długogrające. 13 kompozycji, mogących spokojnie zmieścić się na dwunastocalowym winylu, tworzą łącznie niespełna 42 minut rockowego, nowoczesnego grania. Czym zaskakuje zatem nowa EP-ka Namy?

Efekt długiej i ciężkiej pracy młodych szczecińskich muzyków jest jednym słowem bardzo zadowalający. Sami swoje nowe dzieło określili mianem „czteroletniej spuścizny artystycznej” i chociaż na krążku znalazło się wiele znanych (głównie z koncertów) autorskich kompozycji, to otrzymały one nowe, bardziej podrasowane brzmienie. Duży wpływ na to miała roszada na stanowisku wokalistki. Amelię Borkowską z powodzeniem zastąpiła Iga Kiryluk i można odnieść wrażenie, że na tej „zamianie” zespół osiągnął wiele korzyści.

Tak więc na „Hypocrisy EP” odnajdziemy między innymi nowsze wersje trzech znanych utworów z pierwszej EP-ki: „Desire”, „Recluse” oraz „Everything By Me”. Szczególnie drugi z wymienionych tytułów otrzymał nowy aranż, eksponujący nieprzeciętne umiejętności gry na gitarze, posiadane przez Krzyśka Narożańskiego. Podobnie jest w przypadku „Desire” – panowie dopieścili kawałek w sposób maksymalny. Świetnie pracująca perkusja Pawła i solówka Krzyśka pod koniec utworu pokazują, że warsztat muzyczny Namy rozwija się we właściwym kierunku.

Premierowych kompozycji na „Hypocrisy EP” należy szukać niczym igły w stogu siana. Ale takowe są, aż dwie! I to w dodatku zaśpiewane przez Igę w rodzimym języku. Tak więc Namy muzycznie strzela „Zatrutymi strzałami” i zaskakuje jednocześnie niezwykle popową „Nocą”, którą według mnie należy traktować po prostu jako… żart muzyczny.

Wśród pozostałych numerów zawartych na EP-ce z pewnością na uwagę słuchacza zasługuje „OK”. To bezwzględnie najbardziej przebojowy kawałek, jaki kiedykolwiek Namy miało okazję spłodzić! Jestem przekonany, że powinien być często puszczany w stacjach radiowych (nie tylko tych niezależnych). Namy przekazuje dzięki tej piosence potężną dawkę energii. Świetnie zaznaczona linia basu Rafała Bachula, spora dawka progresji i zmienności oraz elementy screamu w refrenie pokazują, że cztery lata wspólnego tworzenia muzyki absolutnie nie poszły na marne.

Duże wrażenie wywołuje także początek EP-ki. Klimatyczne intro z dźwiękami orkiestry symfonicznej, odgłosów burzy i bicia serca po dwóch minutach przeistacza się w doom’owy utwór „What I Want”, wgniatający swoją mocą w fotel i wywołujący dreszcze na całym ciele. Jednym słowem – WOW! Dla kontrastu Namy na swojej drugiej EP-ce zaprezentowało odrobinę swojego akustycznego oblicza. Jest ono zawarte w „Back In Time” oraz w wersji unplugged numeru „Sorry Guys”.

Technicznie całość jest bardzo dobrze wyprodukowana i zgrana (za produkcję odpowiadał Tomasz Martyniak, a materiał nagrano w Hot Rod Studio). Niedociągnięć prawie nie ma, ewentualnie dopatrzeć się można takich niuansów, jak brak normalizacji poziomu głośności „Back In Time” względem pozostałych utworów, czy też zbyt słabo wyeksponowany wokal Igi w „Zatrutych strzałach”. EP-kę należy słuchać w całości (obowiązkowo!), ponieważ poszczególne kawałki są ze sobą łączone. Wyrywanie z kontekstu jednej, czy dwóch piosenek, absolutnie w tym wypadku jest nie na miejscu.

Na koniec warto wspomnieć o projekcie graficznym „Hypocrisy EP” autorstwa Guzika. Autor stworzył kolorowe dzieło przedstawiające czaszkę kobiety (bez oczu) o blond włosach. W tle  z kolei stoją dwa ptaszki, a u góry świeci słońce i księżyc. Nie wiem, co Guzik chciał przekazać przez swój wytwór, ale efekt zaskoczenia i zwrócenia uwagi został przez niego osiągnięty.

Namy – Hypocrisy EP (2014). Patronat: River’s Edge.

 

Podsumowując: druga EP-ka Namy zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Szczególnie doceniam podjętą przez kwartet próbę zaprezentowania swojej twórczości w języku polskim. Mam także nadzieję, że zespół pozostanie na słusznie obranej 4 lata temu drodze muzycznej i będzie sukcesywnie wspinał się po kolejnych szczeblach obiecującej kariery.

Tracklista „Hypocrisy EP”:

1. Intro
2. What I Want
3. Desire
4. Recluse
5. Sorry Guys
6. Don’t Jump Again
7. Zatrute Strzały
8. Everything by me
9. Back in Time
10. Ok
11. Sorry Guys (Unplugged)
12. Get Out
13. Noc

Hypocrisy EP” to obowiązkowa pozycja w Twojej kolekcji wydawnictw muzycznych! Nie ważne, czy słuchasz Paramore, Muse, czy innych nowoczesnych zespołów, będących notabene inspiracją do tworzenia muzyki przez ekipę Pawła Kochańskiego. Ta potężna dawka melodii, gitarowego brzmienia i ciepłego wokalu porwie Ciebie i wzniesie swoją energią na osobiste szczyty doznań artystycznych. Po przesłuchaniu „Hypocrisy EP” z pewnością zapragniesz sięgać po materiał tak często, jak tylko będzie to możliwe. Brawo panowie i pani, oby tak dalej!

Paweł Ruczko
Szczecin, 10.04.2014 r.